Strona główna > Artykuły
Czas Przełomu
Opublikowany 25 września 2017

Bez wątpienia możemy stwierdzić, że w zasadzie żaden funkcjonujący w Polsce ruch społeczno-polityczny nie potrafi znaleźć i wprowadzić w życie rozwiązań problemów, przed którymi dzisiaj stoimy. Cały świat zachodni, którego ze względu na rozstrzygnięcia XX wieku jesteśmy obrzeżem, poszukuje odpowiedzi na zasadniczy problem współczesności – jak rozwiązać spór i ułożyć długoterminowe relacje pomiędzy wyzyskiwanymi i skazanymi na marginalizacje peryferiami, a ekonomicznym, politycznym i finansowym centrum naszej cywilizacji.
Oglądając dziś wzmożoną aktywność międzynarodową globalnego hegemona jakim są Stany Zjednoczone o utrzymanie swoich dotychczasowych wpływów widać wyraźnie, że postępujący proces globalizacji wszedł w fazę rozstrzygnięć o jego dalszym kierunku. Nie jest to już tylko rozciąganie kapitalizmu i demokracji liberalnej na kolejne państwa, czyli dostosowanie ustroju i gospodarki do wymagań sił globalizacyjnych. Teraz gra toczy się o całkowite wyeliminowanie lokalnych kultur i odrębności, które są przeszkodą w rozwoju globalnego kapitału i interesach międzynarodowych korporacji Zachodu. Co za tym idzie tak podstawowe prawa ludzkie jak prawa pracownicze, ochrona środowiska, obrona gospodarki przed zewnętrznym dyktatem i monopolami koncernów są zagrożone.
Społeczeństwo wymieszane z imigrantami, wędrującymi zgodnie z liberalną koncepcją wolności przepływu kapitału i ludności, pozbawione tradycji i tożsamości jako źródeł sprzeciwu wobec tego zbrodniczego procederu, a także wykastrowane przez powszechną promocję degeneracji obyczajowej, nie jest w stanie stawić oporu wobec poważniejszego zamachu na suwerenność i kształt własnego państwa. Bez przywiązania do idei narodowej społeczeństwo może być w dowolny sposób rozgrywane przeciw sobie przez liberalnych globalistów, którzy bez żadnych skrupułów uderzą w bezbronną i nieświadomą zbiorowość jednostek pozbawionych kręgosłupa. Zwalczając każdy osamotniony punkt oporu w drodze do powiększania swoich zysków i władzy.
Są oczywiście odruchy sprzeciwu wobec tych zaostrzających się prób zniszczenia państwa narodowego i zaprowadzania liberalnego ładu globalnego. Mamy obecnie do czynienia z tzw. konserwatywną rewolucją, która po sromotnej porażce w kolejnych wyborach w krajach unijnych próbuje swoimi przyczółkami w Europie Polską Kaczyńskiego i Węgrami Orbana, a także z pomocą amerykańskiego przywódcy Donalda Trumpa sprzeciwić się liberałom i zatrzymać pewne procesy rozmontowania suwerenności państw narodowych.
Jest to powierzchowna i teatralna walka z wrogiem, ponieważ amerykańscy i europejscy konserwatyści wcale nie podważają całości wprowadzanego w życie programu sił liberalnych. Jest dla nich nie do przyjęcia pogląd, że globalny kapitalizm jest śmiertelnym zagrożeniem dla tożsamości i odrzucając liberalną politykę imigracyjną należy także podważać jej podstawy ekonomiczne. Ta niekonsekwencja nie wróży dobrze tej konserwatywnej reakcji, która opatrznie jest postrzegana przez część sił narodowych i tożsamościowych w Polsce jako godna pochwały.
Pokazuje to potrzebę konsekwentnego odrzucania zakusów sił konserwatyzmu dążących do podporządkowania sobie środowisk nacjonalistycznych i konieczność wzmożonej pracy formacyjnej wśród zarówno zwykłych ludzi, jak i w szczególności aktywistów narodowych, która doprowadzi do wzrostu świadomości i odrzuceniu mrzonek o życzliwym poparciu dla działań podejmowanych przez konserwatystów. Pewne koncesje na rzecz idei narodowej w polityce historycznej czy prospołeczne decyzje ekonomiczne nie mogą uśpić naszej czujności i zachęcić nas do zawieszenia naszej walki.
Obok tych posunięć polscy konserwatyści akceptują masową imigrację ekonomiczną z Ukrainy, która drastycznie pogorszyła w ostatnich latach sytuacje polskiego pracownika. Wpuszczając na preferencyjnych warunkach zachodnie koncerny sprowadzają nas do roli montowni Zachodu, a także pogłębiają nasze wasalne relacje z globalnym hegemonem, który coraz wyżej podbija ekonomiczny rachunek za bycie naszym „patronem”.
Innym objawem walki z liberalnym projektem globalizacyjnym jest wzrost sił tzw. Tęczowej lewicy i zakorzenionych w świecie Zachodu ideowych trockistów. Są to siły, które bezpardonowo krytykują sferę gospodarczą projektu globalizacyjnego, ale jednocześnie walczą z ideą narodową i tradycjami narodów. Przez swoje korzenie i praktykę polityczną stawiają się w obozie globalnych liberałów i musimy ich uważać za naszych bezkompromisowych wrogów.
Ich podważanie sfery wartości i tradycji, a także utopijna permanentna rewolucja kulturowa jest sprzymierzeńcem naszego głównego wroga i należy ich zwalczać w każdej postaci. Z drugiej strony ich „domowi” rywale jakimi są dogmatyczni lewicowcy odwołujący się do tradycyjnych nurtów lewicowych, bez liberalnych naleciałości, są tak naprawdę naszymi sojusznikami w walce peryferium z centrum. Nie warto więc ich atakować, a należy pozwolić im uderzać w trockistów, którzy stanowią ich naturalnego rywala w walce o prymat lewego skrzydła globalnej opozycji.
Jako ludzie uważający nacjonalizm za podstawę naszego światopoglądu właśnie w tej idei widzimy rozwiązanie tegoż wielkiego problemu, który stał się rozdrożem naszej cywilizacji. Docierając do niego, jako kompas w dalszą drogę obieramy interes własnego narodu ponad własny. Taki aksjomat jest w naszej ocenie właściwym i w naszych przyszłych działaniach będziemy kierować się nim jako naczelną zasadą naszego światopoglądu i czynu.
Grupa inicjatywna Pracy Polskiej zamierza poprzez publicystykę, poruszanie zapomnianych przez większość polskiego ruchu nacjonalistycznego zagadnień, a przede wszystkim codzienny aktywizm skierowany do Polaków w bolączkach ich dnia codziennego, nieść naszym rodakom nacjonalizm i pokazać im, że to właśnie on jako idea prosta, uniwersalna i odrzucająca dogmatyzm, jest odpowiedzią na wyzwania współczesności.
Krystian Jachacy