Strona główna > Artykuły

Władza nad prawicą

Opublikowany 18 lutego 2019

Od zakończenia konferencji bliskowschodniej można zaobserwować wzmożoną aktywność różnych grup na prawo od Prawa i Sprawiedliwości w tematyce wysuwanych przez Izrael roszczeń, czy szerzej polskiej geopolityki. Jakkolwiek jest nam bardzo daleko do wszelkich ruchów konserwatywnych czy prawicowych to jednak, niestety, bardzo często jesteśmy z nimi utożsamiani.

Jedną z dzielących nas kwestii jest stosunek do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Uważamy, krytykę usłużnej postawy naszego rządu wobec Stanów Zjednoczonych i wciągania Polski w amerykańskie konflikty o surowce, bez jednoczesnego podważania sensu naszego członkostwa w NATO, za wybitny przykład niekonsekwencji. NATO pełni dziś rolę pałki Stanów Zjednoczonych wymierzonej przeciwko państwom, które nie chcą się im podporządkować gospodarczo i politycznie. Bycie podnóżkiem Stanów Zjednoczonych i Izraela przez państwa, o takim potencjale ekonomicznym i militarnym jak Polska, jest naturalną konsekwencją partycypacji w tym Sojuszu. Polska pełni tu przede wszystkim rolę rynku zbytu dla przestarzałego, amerykańskiego sprzętu wojskowego, jak i państwa od brudnej roboty – nie natomiast partnera, dla Waszyngtonu.

Natomiast od czasów przejęcia władzy przez PIS Polska pełni również dodatkowo rolę konia trojańskiego w Europie, który pilnuje dominacji Ameryki wobec Starego Kontynentu. Dla nas żadne zagraniczne sojusze, jak i międzynarodowe organizacje, w tym religijne, nie są ważniejsze niż interes narodowy. Z tego właśnie może wynikać ten rozdźwięk w przyjmowanych przez nas postawach. Przedkładając interes innych podmiotów nad interes narodowy automatycznie oddalamy się od idei nacjonalistycznej mimo głoszonych haseł.

Podnoszona kwestia reprywatyzacji i żydowskich roszczeń jest również niepełna. Tutaj także ruchy prawicowe zatrzymują się w połowie drogi, walcząc wyłącznie ze skutkiem, a nie przyczyną zaistniałych zjawisk. Krytykując z pozycji skrajnie wolnorynkowych fakt grabienia polskiego majątku postępują bardzo wybiórczo. Nie oburza ich, kiedy to kosztem skarbu państwa wzbogaca się ktoś kto, w ich subiektywnej opinii, na to zasłużył, ponieważ darzą go sympatią lub pozostają w polityczno-finansowych zażyłościach. Przeszkadza im uszczuplenie polskiego majątku tylko wtedy kiedy wzbogacają się polityczni przeciwnicy, albo inni “obcy”. Sądzę, że prawica nie jest zdolna do poważnego zajęcia się tym zagadnieniem, bez taniego przedwyborczego populizmu, ponieważ jest uwikłana w sojusze z klerem, który to jest jednym z głównych beneficjentów rabunkowej reprywatyzacji po '89 roku.

To czego żądają dziś Żydzi, zostało już dawno zrealizowane wobec Kościoła katolickiego i to z nawiązką. Kościół otrzymał bezprawnie majątki, które nigdy do niego nie należały, jak tysiące hektarów ziemi i majątki z ziem odzyskanych. Co jeszcze bardziej szokujące również majątki należące do innych grup wyznaniowych jak Cerkwie. Warto tutaj dodać, że bardzo często majątki Kościelne były nie tylko przekazane niezgodnie z zasadą sprawiedliwości społecznej i dobrem publicznym, ale są również w taki sam sposób po dziś dzień użytkowane.

Można to dostrzec szczególnie wyraźnie w przypadku wielu parków oddanych Kościołowi, w centrach największych polskich miast, które pozostają zamknięte dla mieszkańców, a nawet dla dzieci z sąsiadujących z parkami szkół. Z drugiej jednak strony własność Kościoła jest bardzo otwarta na deweloperów i ich kapitał. Do takich właśnie patologii prowadzi rozkradanie majątku narodowego i polityka rozdawnictwa – było to nic innego jak przekupstwo, w zamian za pełne poparcie dla nowego systemu i tym samym błąd założycielski III RP, z której to patologiami musimy się do teraz mierzyć. Dla nas głęboką niesprawiedliwością były działania Państwa Polskiego przy uwłaszczeniu Kościoła, dlatego też konsekwentnie krytykujemy wysuwane przez Gminy Żydowskie roszczenia. Czy prawica również może wykazać się taką samą konsekwencją, czy jednak chodzi tylko o wybory, a nie o sprawiedliwość?

Kwestie gospodarcze, w szczególności, ukazują olbrzymią naiwność polskiej prawicy, która wierzy w to, że przy realizowaniu ich prokapitalistycznych wizji w zglobalizowanym świecie państwa na dorobku, takie jak Polska, będą w stanie utrzymać swoją gospodarczą niezależność. Naiwność, albo co gorsza cynizm, widać też w ich postrzeganiu spraw relacji społecznych, konfliktów klasowych wewnątrz samego narodu. Tak chętnie głoszony przez narodową prawicę “solidaryzm narodowy” jest najczęściej tylko wyświechtanym sloganem, który ma odciągnąć uwagę społeczeństwa od wyzysku i jawnej niesprawiedliwości. Oni w swojej retoryce postulują żeby spotkać się gdzieś po środku, żeby jedni mniej wyzyskiwali, a drudzy pokorniej pozwolili się dalej wyzyskiwać, bo ciężka praca uszlachetnia. Wszystkich takie rozwiązanie miałoby uszczęśliwić dlatego, że każdy coś zyskuje – jedni bardziej pokornego pracownika, inni łaskawszego szefa. Dla nas jednak wyzysk, chociażby do pewnego stopnia ograniczany przez odwoływanie się do haseł solidaryzmu narodowego, nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością, a także nie chcemy mieć nic wspólnego z grupami, które się na to godzą. Zawsze wtedy, gdy podstawowe zasady życia społecznego są łamane, tam nie ma miejsca na kompromisy, szczególnie gdy wina leży tylko po jednej ze stron.

Jako Praca Polska stawiamy przed sobą zadanie dalszego zachowania pełnej niezależności finansowej i politycznej od różnorakich darczyńców i grup interesów. Dlatego właśnie możemy sobie pozwolić na “luksus” krytykowania źródeł danych problemów, wychodząc poza ukształtowane koleiny debaty publicznej, a nie tylko ich efektów. Możemy sobie pozwolić na mówienie własnym głosem, a nie głosem międzynarodówek nieważne czy to czerwonych, granatowych czy purpurowych.


Maria Pilarczyk,

Praca Polska Warszawa