Smog – codzienna śmierć, której nie widać

Rokrocznie w porze jesienno-zimowej, w trakcie tzw. sezonu grzewczego wiele polskich miast boryka się z problemem smogu. Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę, że szkodliwe dla zdrowia zanieczyszczenia powietrza są nie tylko ich domeną. Średnioroczne stężenie zanieczyszczeń przekracza dopuszczalne normy na znacznym obszarze kraju. Brakuje jednak wśród naszego społeczeństwa świadomości zagrożeń płynących z oddychania słabej jakości powietrzem, a także ich źródła.
Pojęcie smog wywodzi się z języka angielskiego i składa się z dwóch członów: smoke oznaczający dym i fog – mgła. Smog tworzy się w miejscach dużej koncentracji przemysłu, ścisłej zabudowy miejskiej, a także w miastach w których natężenie ruchu samochodowego jest bardzo duże.[1] Na powstawanie smogu znaczący wpływ ma również nieprawidłowe planowanie ulic, brak ciągów powietrznych, a z przyczyn niezależnych od człowieka – bezruch atmosferyczny. Gromadzeniu się smogu sprzyja również umiejscowienie miast w lokalnych obniżeniach terenu, a z czynników antropogenicznych emitowanie gazów z dużej ilości, rozproszonych, niskich źródeł jak piece, w których wykorzystuje się często słabej jakości opał.
Wyróżniamy dwa typy smogu – smog Los Angeles i smog Londyński, przy czym w Polsce mamy do czynienia przede wszystkim z tym drugim. Powstaje on gdy dolne warstwy atmosfery są chłodniejsze od górnych i sprawia, że zanieczyszczenia takie jak dwutlenki siarki, tlenki azotu czy chlorowodoru gromadzą się tuż nad powierzchnią ziemi. Warto dodać, że tlenki będące składnikami smogu utleniają się i tworzą silnie żrące kwasy jak kwas siarkowy (VI), których szkodliwy wpływ nie kończy się wraz ze zniknięciem z atmosfery. Szkodliwe substancje następnie przedostają się do gleby, wód powierzchniowych w postaci kwaśnych opadów.
Codziennie wdychamy aż do 16 kilogramów powietrza, co pokazuje jak ważna jest jego jakość dla utrzymania dobrostanu naszego organizmu. Chociaż smog jest zjawiskiem widocznym gołym okiem, a część jego skutków odczuwalna natychmiast jako spadek ogólnego samopoczucia i charakterystyczne “drapanie w gardle”, nie została jeszcze w Polsce wytworzona żadna znacząca presja społeczna zmierzająca do likwidacji tego problemu.
Zjawisko to długoterminowo niesie za sobą bardzo poważne skutki. Zgodnie ze stanowiskiem Międzynarodowego Towarzystwa Epidemiologii Środowiskowej oraz Europejskiej Kapituły MTEŚ w sprawie dyrektywy NEC z roku 2015 [2] ponad 400 tysięcy zgonów w Unii Europejskiej przypisuje się zanieczyszczeniu powietrza, dziś jest to ponad 500 tysięcy! Ponadto zanieczyszczenie pyłem zawieszonym powoduje większą zapadalność na liczne choroby, co zmniejsza naszą przewidywalną długość życia o prawie 9 miesięcy! Najłatwiej dostrzegalne skutki smogu możemy dostrzec w funkcjonowaniu naszego układu oddechowego. [3] Liczne są infekcje wynikające z osłabienia funkcji nabłonka górnych dróg oddechowych, a także zwiększenie ryzyka zachorowania na astmę. Dalej zanieczyszczenia atakują wszystko co znajdzie się na ich drodze, płuca, układ krążenia a także liczne narządy wewnętrzne. Zwiększenie ilości zawałów i zaburzeń rytmu serca, a także udarów to nie wszystko. Wielu naukowców łączy zanieczyszczenie powietrza z rozwojem choroby Alzheimera. Jeżeli kogoś nie przekonuje spustoszenie jakie czyni smog w organizmie dorosłego człowieka, warto pomyśleć o dzieciach dla których rozwoju wszelkie zanieczyszczenia są bardzo szkodliwe, szczególnie w trakcie życia płodowego. Jeżeli jeszcze nie masz dziecka to żyjąc w silnie zanieczyszczonym regionie dramatycznie silnie zwiększa się szansa na to, że nie będziesz go mógł mieć w ogóle! [4] Badania prowadzone na Tajwanie wykazały, że efekt spadku płodności u mężczyzn tj. spadek jakości nasienia występuje już przy stężeniu pyłów PM 2,5 powyżej 25 µg/m³, przy czym w Polsce notuje się kilkunastokrotne przekroczenie tej normy.
Walcząc ze smogiem, nie możemy liczyć na władzę. Dla niej liczą się tylko słupki sondażowe i poparcie ludzi którzy nie lubią gdy im się czegoś zakazuje i nie lubią zmieniać swoich przyzwyczajeń, a od tego trzeba byłoby zacząć. Należy wytworzyć presję społeczną i wzajemną samokontrolę tego co trafia do naszych pieców. Nie jest wcale tak, że tylko skrajnie ubodzy ludzie spalają niskokaloryczne śmieci w piecach, jest to raczej kwestia mentalności niż zasobności portfela. Warto promować korzystanie z transportu publicznego, który nie tylko rozładowuje korki ale także istotnie zmienia ilość zanieczyszczeń. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie nieodpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej, szczególnie w całym okresie jesienno-zimowym.
Politycy nie lubią także atakować źródeł swojego finansowania, a więc przedsiębiorców i spółek którymi pośrednio sami zarządzają. Czystość powietrza to również wysokiej jakości opał, obwarowany odpowiednimi normami i ściśle kontrolowany. Dziś nie obowiązują tu żadne normy. Skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Smog generuje wielomilionowe straty, koszty leczenia i hospitalizacji, przedwczesne zgony, wyjaławiania gleb i zanieczyszczenia wód. Inwestycja w nieodpłatny transport publiczny, a także zwiększenie kontroli nad tym co spala się w piecach naszych rodaków, na pewno przyniesie długofalowe zyski na których skorzystamy przecież wszyscy.
Maria Pilarczyk
[1] Makhnashvili I., Makles Z., Smog w środowisku miejskim, Bezpieczeństwo pracy, 2006/7-8, s. 20-23.
[2] http://www.isee-europe.com/uploads/4/7/0/6/47066395/necd_statement_isee_final.pdf
[3] https://kcp.pl/artykuly/smog-a-organizm/
[4]http://www.telegraph.co.uk/science/2017/11/21/air-pollution-may-cause-infertility-significant-number-couples/